Najpiękniejsze jest to, że nikt nie może zrozumieć czemu Vince i jego kolesie od scenariuszu robią takie gówno. Nie zganiajmy znowu winy na dzieci, bo robienie produktu PG to jedno, a totalnego shitu to inna sprawa. Czy brak konkurencji, lenistwo może mieć na to wpływ? Być może. Mamy dopiero maj, a WWE potrafiło wkurwić nas niemiłosiernie już paręnaście razy.
Wpakowanie Ruseva do feudu z Ceną: Gość, który jest niepokonany, budowany przez miesiące na bestię, na faceta, który jest nieosiągalny dla innych i wszystko to poszło się pieprzyć jak zwykle, bo WWE obudziło się, że John nie ma z kim walczyć? Nie chce mi się liczyć który to już raz federacja niszczy zawodnika dając mu za rywala Lidera Cenation. To jest smutne. Fakt, że musiał w końcu przegrać, ale nie w takim stylu i nie z tą osobą .
Wyatt przegrywa z Undertakerem: Możecie się ze mną nie zgadzać, ale według mnie WWE popełniło duży błąd. Przed porażką Wyatt był naprawdę dobrze wypromowany i stracił wszystko, na co pracował przez kilka miesięcy. To prawda, że to WM i to był Taker, ale co by zmieniła kolejna porażka Umarlaka? No właśnie nic, za rok i tak fani by się jarali walką ze Stingiem.
Feud Miza i Mizdowa: Wszyscy wiedzą, jak ludzie reagowali na Sandowa i wszyscy wiedzieli, że z feudu obu panów można stworzyć ciekawe show. Bookerzy spierdolili znowu kończąc ich rywalizację jedną walką i to wygraną przez heela. Mizdow został po prostu zeszmacony. W swojej roli spisywał się wyśmienicie i nie zasłużył na taki finał.
Zakończenie feudu Goldust/Stardust na FastLane: Od wielu lat mówiło się o ich konflikcie i byłem pewny, że po połączeniu ich w tag team, w końcu bookerzy zrobią coś ciekawego z udziałem braci. Dostaliśmy rozwiązanie rywalizacji z dupy. Nie wiem czemu i chyba nie chcę, ale określenie one more match byłoby tu odpowiednie, prawda?
Dołączenie Ambrose'a do main eventu Payback: Argument zapożyczony, ale jest w nim dużo prawdy. Teoretycznie powinniśmy się cieszyć, że Dean dostaje szansę, lecz WWE dodało go do walki, gdyż jest jedynym, którego cała trójka może spinować. Lunatyk może okazać się wyłącznie ofiarą i stracić na tym najwięcej. Spójrzcie na to tak. Romana nie ma - Dean spisuje się świetnie i jest w ME. Roman wraca - Dean spada. Czy federacja tak nagle przypomniałaby sobie o Ambrosie, czy może w ich głowach pojawiła się myśl powrotu do konfliktu trzech byłych zawodników z The Shield? Trochę za poźno. Pfu, tylko niech nie będzie żadnego powrotu stajni.
Daniel Bryan wygrywa pas IC: Dla mnie jest to totalny bullshit i pokazanie jak bardzo bookowanie WWE jest nieporadne. Nie mieli Daniela w większych planach i to był błąd. Gdy fani się zorientowali, że Vince nie chce Bryana w main evencie, to zaczęli naciskać chantami i nie tylko. Danie pasa IC dla Daniela to nagroda pocieszenia i krok w tył dla zawodnika. Nie oszukujmy się, tytuły mid cardowe mają znaczyć więcej, lecz tak naprawdę nikogo nie będę one nigdy obchodzić w większym stopniu.
Sting przegrywa na WM: Kolejny durny ruch ze strony creative teamu. Sting to ikona, legenda, ale nie WWE. Nie jest wypromowany przez nich i może w tym był problem. Można się zaśmiać, że Vince postanowił wygrać z WCW znowu po 14 latach. Ogólnie ta walka była marna. Komentatorzy na siłę próbowali budować napięcie. Apogeum beki osiągnęło pojawienie się NWO i DX. Vince chyba chciał dać fanom to, czego nie zdołało się zrobić przy Invasion w 2001 roku.
Szybka eliminacja Bryana w RR matchu: Znowu Bryan! WWE zrobiło błąd, ponieważ Daniel został wyeliminowany z Royal Rumble o wiele za szybko. Według niektórych powinien wrócić on dopiero po RR, ponieważ zwycięzca pojedynku był pewny, a przez występ D-Bryana fedka dała nam nadzieję, że będzie inaczej, a następnie ją szybko zabrała.
0 komentarze: