Czy warto obejrzeć otwarcie turnieju NJPW Best of the Super Juniors ?

Czy warto obejrzeć otwarcie turnieju NJPW Best of the Super Juniors ?

Best of the Super Juniors jest jednym z tych turniejów które staram się nie przepuścić i obejrzeć od początku do końca. Mimo iż z roku na rok dywizja Super Juniors w NJPW jest coraz słabsza a sama federacja mało stawia na zawodników z tej kategorii to jednak w czasie turnieju możemy zobaczyć na co ich tak naprawdę stać. A stać ich na wiele gdyż nie pamiętam roku w ostatnim czasie by turniej był na co najmniej przeciętnym poziomie. Tak więc bez chwili zawahania sięgnąłem po najnowszy produkt New Japan Pro-Wrestling. Z federacją miałem sporą przerwę i nawet nie znałem zbytnio składu tego wydarzenia. Jednakże japoński gigant wyrobił sobie u mnie bezgraniczny kredyt zaufania tak więc w ciemno pochłonąłem galę. Jak wypadła ? Nie będę opisywał wszystkich szczegółów gdyż oglądałem ją dosyć dawno(podzieloną na części) i skupię się tylko na rzeczach które mi zapadły w pamięci (czyli najważniejszych), tak jak zrobiłem to z NXT. 

1. Świetny występ młodego japończyka
Zaczęliśmy od walki Ligera z młodym Komatsu. Od początku wiedziałem że Jushin wygra ten pojedynek, jednakże byłem ciekaw czy może jednak federacja skusi się i da młodmu Japończykowi pokonać legendę w pierwszej walce turnieju. Yohei zdecydowanie lepiej się zaprezentował w ringu i dał z siebie wszystko przez co ta walka była jedną z najlepszych na gali. Niestety NJPW postanowiło postawić na starego wyjadacza.Szkoda bo Yohei po tej walce jest praktycznie skreślony z turnieju. Mam nadzieje że chociaż uda mu się pokonać Chasa Owensa. Polecam obejrzeć tą walkę gdyż nie każdy wie na co stać młodego Komatsu a bardzo możliwe że niedługo będzie całkiem rozpoznawalną postacią w świecie NJPW.
2. Zaskakująca przegrana Nicka Jacksona
Tutaj natomiast kolejne zaskoczenie pod względem wyniku. Oglądając to byłem przekonany iż członek jednego z najlepszych tag teamów na świecie oraz członek najważniejszej ekipy w NJPW, bez problemu pokonana odchodzącego w niepamięć Tiger Maska. Z początku dostaliśmy kilka comedy spotów po czym całkiem niezły pojedynek który trzymał w jakimś tam napięciu. Jedyne co tylko mnie zastanawia to czemu Nick przegrał z takim "łakiem" jak Tiger Mask. Blok B jest naprawdę mocny i ta porażka może mu pokrzyżować mocno plany na wygraną, aczkolwiek nie jest on w niej również faworytem.
3.  "My Name is Finlay, and I Love to Fight!"
Davida Finalaya chyba nikt z was nie zna, nawet ja go nie znałem wcześniej. Jedyne z kim mi się kojarzył to z Davem Finlayem, jednakże tamten nie był z Dolnej Saksonii tylko Irlandii. Cholera czyżby jakiś Niemiec dobrał sobie ring name na wzór wrestlera z WWE? Nic z tych rzeczy. Historia wygląda tak iż Dave Finaly wyszedł za Niemkę z którą ma trójkę dzieci. Każde z nich trenuje zapasy a David jest jego najstarszym synem który jakimś cudem dostał ofertę trenowania w New Japan Pro Wrestling dojo. Teraz czas na jego debiut w tej federacji. Rywala dostał na starcie ciężkiego gdyż był to Alex Shelley. Niestety tak jak można było się spodziewać David poza nazwiskiem swojego ojca, niema nic więc do zaoferowania widzowi. Alexowi było niezmiernie ciężko prowadzić z nim walkę i oglądało się to bardzo ciężko z perspektywy widza. Myślę że David powinien jeszcze wiele czasu posiedzieć w dojo i dobrym rozwiązaniem federacji byłoby wypożyczenie go do mniejszych federacji gdzie by się oswoił z ringiem, bo wrzucanie go na głęboką wodę jaką jest bez wątpienia ten turniej, to ogromna przesada i pomyłka.
4. Kolejne mało ekscytujące nazwiska
Co tu dużo pisać, skład w tym roku jest mało porywający i kolejne walki są tego przykładem. Dostajemy ale osoby doskonale znane nam z NJPW albo mało znane nazwiska które mają być "sensacjami". Barbabro Cavernario znam i pisałem wczoraj o nim w tym artykule , to jednakże ktoś kto nie jara się lucha bądź nie oglądał Fantasticamanii kompletnie go nie zna a jego gimmick jaskiniowca może wyłącznie wywołać pobłażliwy uśmiech na twarzy. Sam również nie jestem fanem Cavernario jednakże jest on zdecydowanie lepszy i ciekawszy w ringu niż Chase Owens, który jedynie w tej walce był po to by przyjmować spoty młodego Meksykanina.
5. Przerywnik
Przerywnik czyli wrzucenie wszystkich spoza Super Juniors do jednego wora i zrobienie walki. Oczywiście pominąłem gdyż wolę zdecydowanie oglądać ich konflikty na iPPV w pojedynczych starciach niż w nic nie wartych drużynówkach. Przewijając widziałem iż z początku mega nuda a na koniec wymiana finisherów, tak więc jak chcecie to obejrzeć to przewińcie sobie do połowy.


6. reDRagon vs RPG Vice
Po wielu miernych walkach dostaliśmy wreszcie coś ciekawego. Na początek starcie między Romero a Fishem które wyszło bardzo porządnie, jednakże było widać w nim że Fish jest słabszym ogniwem w reDRagon. Po zakończeniu tamtej walki płynie przeszliśmy do walki ich tag team partnerów. Pierwsza walka była bardzo spoko, jednakże druga to dopiero prawdziwa zabawa. Kyle O'reilly jest moim faworytem bloku A i ogólnie turnieju. Mimo iż nie jest typowym skoczkiem to potrafi technicznie stworzyć lepsze starcia niż nie jeden highflyer. Te dwie walki jak najbardziej do sprawdzenia.
7. Hit dnia?
Na tą walkę czekałem. Kushida vs Mascara Dorada ? Przecież to nie może wyjść słabo ! No i nie wyszło słabo ale zajebiście również nie było. Spodziewałem się najlepszej walki na gali a dostałem zwyczajną walkę dwóch highflyerów. Oglądało się przyjemnie aczkolwiek bez większych emocji, trochę skoków poza ring, trochę z lin, narożnika, klasyka. Na dodatek walka bardzo krótka przez co może utraciła również na atrakcyjności. Szkoda że federacja olała potencjał brzmiący w tym pojedynku.
8. Że to niby ma być walka wieczoru?
Gdy zobaczyłem iż ostatnią walkę ma być Gedo vs Taguchi nie dowierzałem własnym oczom, przecież to nawet na papierze wygląda kiepsko. Ale okej podszedłem do tego spokojny, pełen optymizmu że skoro federacja zdecydowała się dać to w main evencie to musi mieć to jakiś sens. Nie miało go w ogóle. Walka bardzo monotona, wręcz spałem przy niej. Taguchi próbował coś tam skakać ale Gedo skutecznie spowalniał, starając się coś tam technicznie zabłysnąć czasem brawlem. Straszna kicha, gdyby to był co-main event to spoko ale jak pomyślę że KUSHIDA z Doradą dostali tak mało czasu a to trwało tylko to aż krew mnie zalewa. Jak można to tak bardzo spieprzyć ?

Tak więc czy warto oglądać w tym roku ten turniej ? Moim zdaniem powinieneś go sprawdzić jak naprawdę jarasz się NJPW. Tegoroczny skład nie zapowiada niczego dobrego i raczej dostaniemy solidny turniej w którym będzie kilka fajnych walk ale nie będzie to coś do czego przyzwyczaiła nas federacja. Zresztą sama karta na kolejny dzień nie napawa optymizmem gdyż niema w niej ani jednej walki gdzie bym pomyślał "Kurczę muszę to obejrzeć". Czy sprawdzę następny dzień ? Nie wiem, może zrobię to by napisać kolejny tego typu artykuł, jednakże gdybym miał to obejrzeć tylko dla siebie to pewnie bym zrezygnował na rzecz innych gal które zapowiadają się ciekawiej.




0 komentarze: