Czy kiedyś było lepiej ?
WWF Monday Night Raw
20 Stycznia 1997 r.
Beaumont, TX
Montagne Center
Wracamy po długiej przerwie do 97 roku. Przerwa była spowodowana maturami z którymi dzielnie walczyłem oraz celebracją dobrych wyników (%%), tak wiec mogliście zauważyć nico przestój na blogu. Jednakże teraz już mam o wiele więcej czasu, tak więc żeby nadrobić stracony czas to i więcej odcinków "Czy kiedyś było lepiej?" się pojawi.
20 Stycznia 1997 roku, dzień po Royal Rumble. Gali jak mogliście przeczytać, dosyć przeciętniej i nieco poniżej oczekiwań. Jednak każdy z nas jest ciekawy, co dalej ze zwycięzcą Royal Rumble Matchu. Powinien nim być Bret Hart a jednak jak pamiętamy że to Steve Austin wygrał go podstępem. Jak federacja się do tego ustosunkuje? Zaraz się przekonamy ! Zaczynajmy.
Jak można było się spodziewać, zaczynamy od pojawienia się na ringu, wkurwionego Breta Harta który opowiada wszystkim jak to został wydymany przez Vinca McMahona i federację która zapewniała mu title shot. Bardzo fajne otwarcie, gdyż obrzucanie wszystkich do o koła zawsze się fajnie ogląda. Gdyby tego jeszcze było mało, Bret powiedział że nie chce dalej w tym uczestniczyć i odchodzi z federacji #CMPunk. Cała hala oczywiście krzyczała "We want Bret", chyba nie czując że to tylko kayfabe, jednakże dodało to klimatu i spełniło założenia federacja.
Dzisiaj już raczej takie rzeczy rzadko się spotyka. Po ucieczce Breta z areny, od razu dostajemy odpowiedź Austina który w ringu mówi całą prawdę o zachowaniu Harta, który od powrotu tylko skomple i płacze o title shocie a po porażce nie potrafi dalej walczyć o to by go zdobyć, tylko ucieka #CMPunk2? Bardzo fajne promo Austina, jego postać jest coraz bardziej wyrazista i widać że zbliża się nowa era. Swoją drogą Austin dzisiaj stoczy w Main Evencie starcie z Undertakerem, może być ciekawie.
Pamiętacie drużynę Douga Furnasa i Phila LaFona, której występ mnie bardzo zaskoczył podczas pierwszego RAW w tym roku? Walczyli oni wtedy z Dieslem i Razorem Ramonem, ja ich spisywałem na starty a jednak dali mega pojedynek i wygrali. Chłopaki z AJPW pokazali że wiedzą co to wrestling. Dzisiaj przed nimi kolejne wyzwanie czyli obecni mistrzowie WWF Owen Hart i Davey Boy Smith. Znowu szanse marne. Jednakże to iż są zdecydowanie niżej w hierarchii nie oznacza że nie mogą powalczyć. To mi się cholernie podoba w WWF iż każda walka jest tutaj niezwykle zacięta.
Ostatecznie wygrywają Hart i Buldog, po nieczystym ataku Harta statuetką slammy. Szkoda że chłopaki z All Japan przegrali, jednakże i tak dostali sporo czasu i zrobili świetną walkę. Wygrana Hart i Smitha również nie jest powodem do płaczu, są naprawdę dobrymi mistrzami tag teamów. Oby więcej takich walk.
Czas na Nation of Domination ? Czy się cieszę ? Oczywiście że nie, czasy tej stajni już minęły dawno a my oglądamy w ringu nudnego Faarooqa, który po obfitym wpierdolu na Royal Rumble od Abrahama Johnsona chce nam pokazać że nie jest taki słaby. Jego rywalem jest Bart Gunn który jako jedyny ratuje nieco ten pojedynek. Faarooq oczywiście standardowo nic nie pokazuje, stajnia przeszkadza w walce i ogólnie nic ciekawego tu nie zobaczyliśmy, tym bardziej że wynik był oczywisty. Aczkolwiek walkę dało się obejrzeć w miarę bez większego ziewu.
Do ringu wkracza obecny prezydent WWF- Gorilla Monsoon który odnosi się do wyniku royal rumble matchu. Austin nadal pozostaje zwycięzcą walki gdyż decyzja sędziów jest ostatecznia, jednakże nie dostanie title shota na Wrestlemanię. Przynajmniej nie teraz. Monsoon ogłasza four-way elimination no-DQ match pomiędzy osobami które Austin nielegalnie wyeliminował podczas Royal Rumble. Są nimi Taker,Vader oraz oczywiście Bret Hart o ile ten się zgodzi na powrót do federacji. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem i nie mogę doczekać się tej walki. Świetny pomysł ze strony federacji.
Oczywiście Austin słysząc to oświadczenie, nie skakał z radości lecz od razu wbiegł na ringu wyrazić swoje niezadowolenie na ten temat. Podczas gdy Austin atakował słownie władze federacji, z trybun wybiegł Bret Hart który zdecydował że skoro dostanie title shot to jednak wraca do federacji. Trochę głupio to rozegrali, wydaje mi się że mogło się obejść, bez tej szopki z odchodzeniem z federacji. Tak czy siak segment na plus a na walkę czekam bardzo.
Walka po 6 minutach zakończyła się przez dyskwalifikacje no bez przesady. Rozumiem gdyby trwała dłużej i tak została zakończona. Niestety 45 minutowy slot ma swoje plusy i minusy. Minusami oczywiście są krótsze walki, co widać w każdym odcinku. Cały czas dostajemy jedną dobrą walkę a reszta jest albo przeciętna albo słaba. To RAW zakończyliśmy akcentem gdzie czwórka pretendentów walczyła ze sobą w ringu. To był 97 rok, już pewnie w latach 89 mogliśmy zobaczyć coś takiego. Co najbardziej przygnębiające jest 2015 i nadal co roku oglądamy ten sam motyw.
Podsumowanie
Oceny walk:
Owen Hart & Davey Boy Smith (w/Clarence Mason) vs. Doug Furnas & Phil LaFon 7,5/10
Faarooq (w/Nation of Domination) vs. Bart Gunn 3,5/10
The Undertaker vs. Stone Cold Steve Austin 3/10
MVP gali:The Can-Am Express(Doug Furnas & Phil LaFon) po raz kolejny zrobili świetną walkę. Co prawda tym razem sporą zasługę w tym mieli ich rywale którzy nie odstawali zbytnio poziomem, jednakże to Doug i Phil zaprezentowali się najlepiej.
Wydarzenie gali:Gorilla Monsoon zapowiada four-way elimination no-DQ match takiego obrotu spraw się nie spodziewałem. Myślałem że będzie bardziej jakiś rewanż z Hartem a tu proszę dostajemy bardzo porządną walkę z największymi gwiazdami federacji. To nie może nie wypalić !
Największy bullshit gali:Bret Hart odchodzi z WWF na 20 minut pomysł może i nie najgorszy, jednakże poprowadzony po prostu głupio. Hart przez to wyszedł na płaczka który jak nie dostanie nagrody to już się nie bawi. Niby szczegół ale bardzo mu psuje wizerunek herosa.
0 komentarze: