Rzut oka na... #6 - ROH Supercard of Honor IX


W internetach wreszcie pojawiła się gala, która odbyła się podczas weekendu WrestleManii. Ringowo było dużo lepiej niż sama WMka, ale czy SoH zaspokoiło nasze oczekiwania?



Paweł Karmasz: Po kilku dniach wreszście mieliśmy okazję oglądnąć SoH. Niestety na samym początku wkurwiłem się na ROH. Nie dość, że gala była u mechanika to jeszcze dojebali niebieskie liny.. W ROH!?

Arkao: Dla mnie takie rzeczy nie robią wielkiego wrażenia. Niebieskie czy czerwone to mała różnica bowiem jeśli gala ma być dobra to żadne liny tego nie zespują.

PK: Masz rację, no ale tradycji się trzymajmy. To tak jakby dać zielone liny na RAW, albo fioletowe na NXT. Poza tym dużo lepiej ogląda się galę, która nie odbywa się w garażu, u mechanika czy w stodole. Przynajmniej ja wychodzę z takiego założenia.

Arkao: Trzeba pamiętać, że to mimo wszystko był live event. Efekt wizualny owszem jest ważny ale nie najważniejszy skoro ciągle pamiętamy iż to jakby scena niezależna. Może jednak przejdźmy do pierwszej walki, jest o czym pisać.

PK: Właśnie. Nie zapominajmy, że nie było to żadne PPV, po prostu gala zorganizowana dla fanów, którzy wybrali się na WM31. Nawet komentatorów nie było na ,,arenie".


ACH vs Mark Briscoe


PK: W openerze dostaliśmy walkę,która nie miała żadnego feudu, po prostu obaj zawodnicy mieli ze sobą zawalczyć i dobrze otworzyć show. Chyba im się udało, ponieważ przez te kilka minut nie było większych przestojów, nie zanudzali a i kilka fajnych akcji pokazali.

Arkao: ACH to typowa skacząca małpa. Oczywiście nie przynudza i nawet tutaj pokazał kilka niesamowitych akcji jak ta hurricanrana przy narożniku. Za to Mark zawsze będzie już tym gorszym bratem, który liczy się tylko w starciach drużynowych. Dlatego zdziwiłem się że ostatecznie Briscoe zwyciężył. Poziom był nawet ok, lecz jak już wspomniałeś nie było tutaj żadnego feudu więc i emocji nie było.

PK: Dobrze prawisz, że Mark to ten gorszy, ale jego zwycięstwo wcale mnie nie dziwi. Mimo wszystko jest większą gwiazdą niż ACH, ma wyrazisty gimmick więc takie solowe zwycięstwa na pewno mu się przydadzą. Po walce klasyczny motyw z ukazaniem szacunku co potwierdziło, że był to przyjacielski pojedynek.

Arkao: Według mnie nie ma już co mówić o tym pojedynku i przejdźmy do walki Elgina z Kazarianem.


Frankie Kazarian vs Michael Elgin



PK: Kolejna walka z dupy. Tutaj Elgin musiał pokonać Frankiego. Niestety Kazarian to zawodnik typowy pod tag teamy i takie zwycięstwa nie są mu w ogóle potrzebne. Za to każdy sukces Michaela może utrzymywać go wysoko w karcie, choć nie ukrywam, że nie jestem jego fanem i mógłby feudować w mid cardzie.

Arkao: Dla mnie Elgin to jest człowiek jakich jest wielu. Był mistrzem, ale okazało się, że z takim Colem to nawet nie można go porównywać. Tutaj wygrał bo musiał, tak jak już napisałeś. Pewnie dostanie jeszcze kiedyś jakiegoś title shota, lecz ciekawsza była dla mnie kolejna walka

PK: Poziom był solidny, ale dupy nie urwali i w zasadzie szubko o tej walce zapomnimy.

Six Man Mayhem Match




Arkao: Czekało nas starcie sześciu przeciwników i wyszło ponownie efektownie. Wreszscie mogliśmy poczuć jakies emocje.

PK: No tak, starcia wieloosobowe w ROH wychodzą bardzo dobrze. Zwycięzca nie był pewny. Mogliśmy obstawiać tutaj zarówno Moose'a, Ciampe ale także Everetta, dla którego takie zwycięstwo mogłoby się okazać furtką to regularnych występów. Zdecydowanie najlepsza ringowo walka eventu. Nie mam do czego się przyczepić. Cholernie ucieszyłem się, że dostalismy wiele chaosu, ponieważ w takiej walce brak chaosu jest po prostu chujowym bookingiem.

Arkao: Według mnie lekką sensacją była wygrana Sydala,. Wspomniałeś o trzech faworytach i zupełnie się pod tym podpisuje. Okazało się że zwyciężył Sydal i akceptuje to. Poziom był bardzo dobry jednak to znowu nie miało żadnego podłoża. Mimo to zrobili kawał dobrej roboty.

PK: Sensacją to chyba za mocne słowo. Nie oszukujmy się, każdy zawodnik, który występował w WWE TV i w dodatku coś osiągnął (mniejsze bądź większe sukcesy) będzie pushowany w mniejszych fedkach. Sam Matt Hardy powiedział, że dzięki WWE ma zarezerwowane wszystkie weekendy i przez lata nie będzie narzekał na brak środków ($$$). Matt mógłby mieć tt z ACH'em, ale czy oprócz #1 contenders coś by osiągnęli? Śmiem wątpic.

Arkao: Mimo to Moose czy Ciampa byli ostatnio bardzo mocno bookowani. Powiedzieliśmy o tym pojedynku właściwie wszystko.

Jimmy Jacobs vs BJ Whitmer







Arkao: Skoro wspomniałeś o WWE to ja zacznę pisać o ostatniej walce Jacobsa na ringach RoH. Razem z Whitmerem stoczyli bardzo dobry pojedynek. BJ jest coraz większym heelem co pokazał wygrywając oraz atakując Jimmy'ego po pojedynku. Będziesz tesknił za Jacobsem ?

PK: ROH oglądam może rok, więc ciężko mi powiedzieć o całej jego karierze w tej federacji. Oczywiście oglądałem jego starszee walki, segmenty itd. Trzeba przyznać, że był jedną z charakterystcznych i oryginalnych zawodników w RoH. Skoro zapomnieliśmy już o Steenie  to myślę, że za JJ tym bardziej nie zatęsknimy. Sama walka była na równym poziomie, ale na plus możemy zaliczyć opowiedzianą historię w ringu. BJ wspaniale oszukał Jimmy'ego (wzruszenie przy wejściówce JJ'a) oraz podkreślił swoją heelowską pozycję. Na pewno atak po walce był wskazany, za dużo słodko pierdzących pożegnań ostatnio w tym chujowym i udawanym sporcie.

Arkao: Ostatecznie i tak Jacobs odszedł z organizacji jako baby face. Miał bardzo dobrą karierę i życzę mu wszystkiego dobrego u Vince'a.

PK: Swoją drogą Jimmy zajebiście sprzedał botcha ze stołem. Rzadko kiedy botch dodaje koloru walce, a tak było tym razem.

Arkao: Według mnie Jimmy dobrze poradził sobie z botchem. Wyszło to jeszcze bardziej efektownie niż miało być w planach. Natomiast poprawka skoku wyszła wyśmienicie.

Christopher Daniels vs Roderick Strong



Arkao:  Przechodząc do walki Christophera Danielsa z Rodderickiem trzeba wspomnieć, że takich pojedynków widzieliśmy już masę. Nawet na tej gali Elgin i Kaz pokazali coś podobnego. Strong to świetny wrestler, lecz jego pojedynki często wyglądają podobnie. Tutaj według mnie szału nie było i lekko mnie zawiedli.

PK: Walki Bucksów też często wyglądają podobnie, a mimo to nie narzekasz. Roddie jest genialny, jego styl naprawdę mi się podoba i nie ukrywam, że stałem się jego fanem. Szkoda, że zwycięzca był znany (po raz kolejny, coś tu kurwa nie gra). Wyobrażacie sobie zwycięstwo CD, który podobnie jak Frankie obija się w tag teamach? Po feudzie z The Decade chciałbym zobaczyć go w walce o pas ROH. Czy ma szanse na jego zdobycie? Wciąż upieram się, że to AJ odbierze złoto Jay'owi.

Arkao: Roderick miał już raz ten pas więc nie sądzę by miał go posiadać ponownie. Zwłaszcza że jest za krótki na Jaya. Faktycznie jeśli ktoś miałby odebrać tytuł mistrzowi to pasuje tu idealnie Styles lub ewentualnie Jay Lethal.

PK: Do jasnej ciasnej (ahh jak ostro), zboczyłem z tematu. Ogólnie walka mi się spodobała. Oczywiście nie była genialna, ale słaba też nie. Jedna z wielu walk, jakie widzieliśmy na tej gali. Po prostu solidny pojedynek.

The Kingdom vs reDragon




Arkao: Może więc przejdźmy do walk "mistrzowskich". Starcie o pasy Tag Team według mnie to najmocniejszy punk tej gali. Czuć było chemie między całą czwórką. Cieszę się, że smoki wygrały bo mimo iż są długo na szczycie to mnie nadal nie nudzą.

PK: Owszem, wyszło to bardzo ładnie i w zasadzie nie mam się do czego przyczepić.W sumie stać ich na więcej, ale jak na taką galę to naprawdę się postarali. Doliczmy do tego atak KRD, który tylko podsycił ciekawoś kim oni mogą być. Trochę przedlużają z ich " odkryciem " i powoli mnie to irytuje.

Arkao: Sądzę że już za jakiś czas poznamy ich tożsamość. Ja już napisaliśmy wiele o tym pojedynku. Był bardzo dobry i cieszę się z wyniku. Czas więc na TV Championship Match.

Jay Lethal vs Jushin Thunder Liger






PK: Jay stanął twarzą w twarz z (nie bójmy się używać tego słowa) legendą japońskiego pro wrestlingu. Cholernie spodobał mi się booking. Dobrze, że ukazali szacunek lethala przed JTL oraz doświadczenie Japończyka (wiele przemyślanych kontr i brak głupich akcji). Ringowo może tak dobrze nie było, ale na pewno obrona tytułu bez żadnej pomocy przyda się Lethalowi.

Arkao: Oczywiście. Walka ta mocno pomogła Jayowi bo pokonanie takiej legendy to zawsze plus. Sam poziom był nawet dobry patrząc na to ile lat ma Japończyk. Pokazali dość dużo i spodziewałem się właśnie takiego boju. Nie wiem czy można bylo oczekiwać czegoś lepszego. Tak więc było tak jak miało być.

PK: Przypomnijmy, że rok temu właśnie na Supercard of Honor Lethal odebrał pas Ciampie. Przez ponad 365 dni nie było na niego mocnych. Masz jakiegoś kandydata?

Arkao: Kompletnie nie. Świetnie go bookują i nie widzę nikogo kto mógłby mu odebrać to złoto. Moze za jakiś czas młoda gwiazda pokroju Daltona Castle'a. Na razie według mnie nie ma po co nawet o tym dyskutować. Więc może przejdźmy do Main Eventu

Jay Briscoe vs Samoa Joe




PK: Druga walka Samoa po powrocie do domu. Niestety spodziewałem się czegoś więcej. Niby było lepiej niż na ROH TV, ale to wciąż za mało. Joe w ROH to ikona, ale niestety nie ma takiego nazwiska, żeby fani WWE sięgnęli po ich produkt, więc przerywanie runu Briscoe byłoby bez sensu co wiąże się z brakiem emocji w tej walce.

Arkao: Dokładnie. O ile poziom mnie nie rozczarował bo się na nic nie napalałem to jednak emocji tutaj nie czułem. Joe nie miał żadnych szans by wygrać. Idzie teraz do WWE i tam będzie próbował swoich szans. Ta walka wypadła nawet spoko, lecz to ciągle za mało bym mógł paść na kolana. Słusznie, że Jay wygrał.

PK: W sumie nawet nie chce mi się o tej walce pisać.

Podsumowanie

PK: Gala wyszła solidnie. Siedem walk było na równym poziomie, tylko jedna się wyróżniła - six man mayhem match. Pierwszy raz zgadzam się z ocenami Dave'a. Wszystkie w okolicach *** 1/2, tylko jedna ****. Nie lubię bawić się w gwiazdki, więc po prostu napiszę, że nie nudziłem się i gala wyszła bardzo fajnie.

Arkao: Także nie będę tutaj rozdawał gwiazdek, bo gala wypadła solidnie. Szału nie było a mimo to oglądało mi się to przyjemnie. Czas szybko zleciał i to jest najważniejsze. Chyba wszystko co mozna napisac.


0 komentarze: