Beyond Wrestling - King Of Arts (Recenzja)

Beyond Wrestling -King Of Arts





Cherry Bomb, Colin Delaney, Dick Justice, Jay Freddie & Pepper Parks vs Angel Ortiz, Chris Dickinson, Jaka, Mike Draztik & Pinkie Sanchez - ** i 3/4




Masa ludzi w jednej walce i spory chaos. Mimo to oglądało się to bardzo przyjemnie, bowiem każdy dał coś od siebie i ostatecznie zobaczyliśmy tutaj fajny wrestling. Oczywiście miało to na celu tylko rozgrzanie fanów, którzy nawet dobrze reagowali przy kilku momentach. Zwycięzcy nie mieli tutaj znaczenia bo to nie ważne kto zwyciężył w tak mało znaczącym boju, który był typową walką na otwarcie.

 John Silver vs. Ryan Galeone - ***




Szkoda że trochę krótko, bo przez te parę minut pokazali bardzo wiele. Silver jest mniej więcej znany dla fanów sceny niezależnej, lecz to Galeone był tutaj gwiazdą. Gość ma spore warunki fizyczne a mimo to spisał się bardzo dobrze. Tak więc według mnie gdyby dostali jeszcze z pięć minut to byłoby o wiele lepiej. A tak owszem było fajnie jednak nie dali się im rozkręcić.

Brian Fury vs. "Hot Sauce" Tracy Williams - *** i 1/2




Ponownie zabrakło trochę czasu bo było bardzo przyjemnie pod względem technicznym jednak mogło być jeszcze lepiej. Fury oraz Williams strasznie mi się tutaj podobali, uwielbiam taki styl walki a oni to realizowali punkt po punkcie. Do tego końcówka trochę z dupy, bowiem przez całe starcie wychodzili oni z wielu Submissionów a pojedynek ostatecznie zakończył się zwykłym Boston Grabem. Kolejna dobra walka.

Darius Carter vs. Matt Tremont - ** i 3/4




Miałem obawy że może być sleeper. Wiadomo że Tremont to człowiek, który idealnie pasuje do CZW a w połączeniu z lotnikiem mogło wyjść różnie. Okazało się że starcie było bardzo poprawne, jeden miał mocne akcje oraz świetny kontakt z publiką, za to Carter co jakiś czas zaskakiwał ładną akcją. Oczywiście nie jest to nic wielkiego, mimo to nie było źle i nawet szybko mi to zleciało.

Biff Busick & Drew Gulak vs. Team Tremendous - *** i 3/4




Na papierze wyglądało to mocno i na pewno się nie zawiodłem. Busick oraz Gulak to wielkie gwiazdy sceny niezależnej, które są znane w takich markach jak PWG, Evolve czy CZW. Tremendous za to są bardzo ciekawym zespołem, który wygląda kiepsko ale w ringu okazuje się że potrafią bardzo wiele. Tutaj było dokładnie tak samo, sporo chaosu i dziwna końcówka. Mimo to poziom był bardzo wysoki, sporo dźwigni, efektownych akcji oraz emocji. Oby jak najwięcej takich walk.

Da Hoodz (Davey Cash & Kris Pyro), Garden State Gods (Eric Corvis & Myke Quest), 
    Milk Chocolate (Brandon Watts & Randy Summers) & Qefka the Quiet & Silver Ant vs. 

    Devastation Corporation (Flex RumbleCrunch & Max SmashMaster), Devin Blaze 

    & Soldier Ant, Flawless & Lawless (Blake Morris & Rex Lawless) & JÖTNAR (Nokken & Tursas)  - *** i 1/2




Niesamowity chaos. Można sobie wyobrazić tak wielką walkę eliminacyjną. Mimo to miało to swój urok i mi się to oglądało bardzo dobrze. Mimo iż trwało bardzo długo to było wiele lotów i ogólnie poziom był przyjemny. Wiadomo że to pojedynek by trochę odpocząć od emocji, jednak każdy tutaj dodał coś od siebie przez co było fajnie. Na gali jeszcze nie zobaczyliśmy słabej walki co jest sporym plusem.

Chris Hero & JT Dunn vs. David Starr & Eddie Kingston - *** i 3/4




Cholerka muszę przyznać że wyszło to lepiej niż mógłbym się spodziewać. Czterech znanych wrestlerów zrobiło tutaj bardzo dobre widowisko. Mimo spokojnego początku to z czasem się to mocno rozkręciło. Fani byli zadowoleni i ostatecznie wyszła bardzo dobra oraz bardzo długa walka. Zwycięzcy byli do przewidzenia bowiem Hero był tu zdecydowanie najbardziej znany więc jego porażka była by dziwna. Mimo to trzeba przyznać że panowie dali z siebie bardzo wiele.

 CLL Championship Ladder match - AR Fox vs. Shynron(c) - *** i 3/4




Gdyby nie kilka mocnych botchy z obu stron to ocena bylaby jeszcze wyższa bo panowie dali z siebie wszystko. Samobójczy skok Foxa z balkonu to tylko potwierdził, do tego wiele innych bardzo ryzykownych akcji. Jednak zdarzyły się także niesamowite botche jak połamana drabina czy złe ściągnięcie pasa na sam koniec. Takie duperele mocno psują ocene, jednak trzeba powiedzieć że panowie dali z siebie wszystko.

Main Event - No DQ - Chris Dickinson vs. Kimber Lee - **




Głupota by dodać na sam koniec tak mało znaczącą walkę. Do tego obniżyła ona udany poziom gali co jest kolejnym minusem. Szkoda że najgorszy pojedynek został ustawiony w Main Evencie. Przynajmniej wygrała facet bo gdyby to Kimber zwyciężyła to byłaby to już komedia.


Sama gala bardzo dobra. Warto było sięgnąć po tą federację bo fani są dobrzy a i poziom mnie absolutnie nie zawiódł. Na pewno zobaczę także kolejne eventy tej organizacji.

0 komentarze: