WWN Mercury Rising iPPV - Recenzja
Ethan Page vs Caleb Konley - *** i
1/4
Muszę przyznać że był to bardzo
przyjemny opener który stał na wysokim poziomie. Idealny pojedynek
na rozpoczęcie gali, dwóch bardzo utalentowanych gości zrobiło
spory użytek z czasu który dostali. Ogólnie muszę przyznać że
Ethan podczas tego weekendu zrobił bardzo dobre wrażenie, Konley to
już wyrobiona marka więc na niego nie zwracałem aż tak wielkiej
uwagi co właśnie na Page'a.
Mia
Yim, Kimber Lee & Cherry Bomb vs Andrea, Nicole Matthews &
Portia Perez - ** i 3/4
Mimo
iż nie trawię walk kobiet bo według mnie wrestling jest „sportem”
dla mężczyzn a panie mają tutaj tylko wyglądać. Mimo to poziom
tej walki nie był słaby, momentami gdy panie się starały to
wychodził nawet przyjemny wrestling. Jakieś efektowne akcje
wystąpiły podobnie jak i inne tego ciosy. Tak więc nie było
fatalnie.
Evolve
and DGUSA Championship Match – Drew Galloway vs Ricochet - *** i
1/2
Liczyłem
na najlepszy pojedynek podczas Wrestlemania Weekendu a zobaczyliśmy
tylko solidny pojedynek. Było niby wszystko dobrze ale w decydującym
momencie widać było że nie mogą wskoczyć na jeszcze większy
bieg. Pod koniec emocje były bardzo duże, sędzia gdy leżał to
nastała taka atmosfera rodem z WWE. Ostatecznie to jednak Szkot
zostaje podwójnym mistrzem, ciekawi mnie kto będzie na tyle
wypromowany by odebrać mu te tytuły. Do tego na koniec jeszcze Heel
Turn Ethana na swoim mentorze, ich walka może być bardzo dobra.
TJ
Perkins vs Drew Gulak vs Biff Busick vs Tommy End - ****
Świetna
walka do której wrzucono cztery bardzo jasne punkty tego weekendu,
zdziwiłem się że wygrał tutaj wrestler który raczej do tego
składu nie pasował. Mimo to Perkins popisał się kilkoma fajnymi
submissionami i akcjami technicznymi, ponownie świetnie spisał się
Tommy End. Gościa chciałbym oglądać stale w organizacji bo ma
świetny styl lecz to raczej mało realne. Busick i Gulak to czołówka
sceny niezależnej więc o nich nawet nie mówię. Ciekawi mnie czy
ktoś przebije pod względem poziomu to starcie.
PJ
Black vs AR Fox - ****
Cholernie
dobrze mi się to oglądało, bowiem pierwszy raz od czasu odejścia
z WWE Black wyglądał jak wrestler sceny niezależnej. Świetne
tempo starcia i wiele lotów sprawiło że chciałem by jeszcze to
potrwało. Fox mimo iż go nie lubię to drugi raz podczas tego
weekendu robi kozacki pojedynek najpierw świetna walka z Gargano a
teraz Justinem. Pod względem poziomu przebili chyba nawet Fatal Four
Way, mam jednak nadzieje że to nie koniec znakomitych walk na dziś.
Timothy
Thatcher vs Chris Hero - **** i 1/4
Kozacki
pojedynek techniczny który został ubarwiony wieloma kopniakami oraz
innymi mocnymi akcjami w takim trochę japońskim stylu. Według mnie
Chris powinien brać udział tylko w takich pojedynkach bowiem w
zwykłych walkach raczej on sobie nie poradzi. Timothy za to powoli
rośnie na wielką gwiazdę tj. Evolve. Mam nadzieje że prędzej lub
później dostanie starcie o pas z Gallowayem bo zdecydowanie na to
zasłużył. Świetna walka.
Main
Event – Austin Aries and Roderick Strong vs Uhaa Nation and
Ricochet - ****
Walka
wyglądała niesamowicie już na papierze a panowie potwierdzili to w
ringu, czterech niesamowitych wrestlerów sprawiło iż oglądało
się to znakomicie. Może nie był to taki sam poziom jak starcie
Hero z Thatcherem lecz mimo to według mnie słusznie wybrano akurat
to na Main Event. Plusem także można nazwać to że zwyciężyli
Roddie z Ariesem, co by nie mówić są to legendy sceny niezależnej
więc taka wygrana tylko podwyższa range starcia.
Ocena
Gali - *** i 3/4 (Muszę przyznać że ostatnie cztery walki powaliły
wręcz na kolana, reszta też była solidna i dostaliśmy świetną
gale.)
0 komentarze: