House of Hardcore VIII - Recenzja

Match nr 1 - PJ Black vs Brian Myers - **
Bardzo krótko bowiem Gabriel nie mógł się nawet rozkręcić by pokazać nam coś więcej niż to co oglądaliśmy w jego wykonaniu podczas pobytu w WWE. Ogólnie walka ta była toczona schematem z organizacji Vinca McMahona. Na początku Black wykonał kilka efektownych akcji potem Myers doszedł do głosu stabilizując starcie a na końcu PJ a wszystko skonczylo, się niespodziewanym 450 Splashem. Była to bodajże pierwsza walka Gabriela po odejściu z WWE którą moglismy zobaczyc. Szkoda, że nie potrwało to dłużej, bo obaj ci zawodnicy mają umiejętności na wysokim poziomie a tutaj nie mogli oni tego pokazać.
Match nr 2 - Matt Striker vs Amazing Red - ** i 3/4
Bardzo przyzwoicie bowiem mimo znanych nazwisk myślałem, że zobaczymy tu przeciętne widowisko, w którym to Striker będzie głównie wykorzystywał swój gimmick. Początek był techniczny i wyszło im to bardzo fajnie, potem nie było już tak dobrze, ale do końca utrzymał się „jakiś” poziom. Ciężko mi się jest przyzwyczaić do Matta w ringu, mimo iż od jego zwolnienia z WWE minęło wiele miesięcy. Red za to jest dobrym w ringu wrestlerem, na którego warto poświęcić swój czas.
Match nr 3 - JT Dunn vs Alex Reynolds - *** i 1/4
Reynolds to bardziej efektowna wersja Rodericka Stronga, lecz mimo to według mnie nie dorównuje on poziomowi Roddiego. Dunn jest za to jednym z wielu, za którymi opowiada się publiczność tutaj te proste schematy heel vs face odniosły zamierzony skutek. Cały czas coś się działo, przez co walka stała na wysokim poziomie co nie zawsze jest normą w tej federacji. Gdyby dostali jeszcze więcej czasu to pewnie i końcowa ocena byłaby lepsza mimo to nie można narzekać, bo na razie to najlepsza walka na gali.
Match nr 4 - Rhino vs Eddie Kingston - ** i 1/4
KIngston to za mały pikuś bym mógł on wyciągnąć coś wielkiego z Rhyno który dobrych walk już raczej nie robi. Wyszło to bardzo średnio, bo zawodnicy opierali się głównie na kopniakach i uderzeniach, co nie jest dobrą wizytówką dla walki. Oczywiście nie spodziewałem się tutaj niczego wielkiego a sam Rhyno był raczej atrakcją dla starych fanów ECW. W sumie ciekawe jest to, że występuje on jednocześnie w rozwojówce WWE oraz w organizacji, która współpracuje z TNA.
Match nr 5 - Bill Carr, Dan Barry & Tony Nese vs Ben Ortiz, Hale Collins & Vik Dalishus - **
Walka miała efektowne akcje jak loty za ring czy kiepskie hurricanrany, ale mimo to bardzo źle mi się to oglądało. Była to typowa walka dla aktualnego CZW gdzie to takich perełek jest od groma. Gdyby tego było mało to największą gwiazda tej walki, czyli Tony Nese przepadł gdzieś w środku. Tak więc muszę przyznać ze było to mocno średnie i nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia. Wolałem już Rhino i Kingstona, bo tam przynajmniej był jakiś sens tych akcji.
Match nr 6 - Matt Hardy vs Carlito vs Lance Hoyt - ** i 1/4
Hoyt/Archer pokazał mi tutaj, dlaczego nadaje się tylko do Tag Teamu w Japonii. Hardy oraz Carlito zrobili z niego ostatnią szmatę, która przez 90% czasu starcia dostawała łomot. Gdyby jeszcze ta dwójka prezentowała coś szczególnego to jakoś, by to uszło w tłoku, a tak była kolejna już na tej gali średnia walka. Nawet nie obchodziło mnie pod koniec, kto wygra ten pojedynek, bowiem poziom był słaby, a do tego Tommy powinien zakupić lepsze przedmioty, bo ta drabina była mało realistyczna.
Match nr 7 - The Dudley Boyz vs The Addiction - ** i 1/4
Kolejny bardzo mocny średniak, który nie zapadnie w mojej pamięci na długo. Prawda jest taka, że Addiction strasznie się znudzili od czasu swojego odejścia z TNA. W RoH czy takich federacjach na jedną walkę nie pokazują tego, co bym chciał oglądać tutaj razem z dwoma dziadkami zrobili bardzo kiepskie show. Sądzę, że dawniej w TNA walka ta smakowałaby mi dużo lepiej a tak wyszło bardzo kiepsko
Match nr 8 - Street Fight Match - Erick Young vs Tommy Dreamer - ***
Jedna z lepszych walk na gali gdzie to Erick dał z siebie wszystko by jakoś, to wyglądało. Były jakieś tam przedmioty krew i fani byli mocno zainteresowani tym starciem. Ethan Carter 3 zainterweniował, mimo iż wolałbym, gdyby to on toczył tutaj walkę. Zwycięzca był dość przewidywalne, zwłaszcza że było to po bardzo heelowej końcówce. Najważniejsza rzecz na gali stała się po walce bowiem pierwszy występ Reya Mysterio po odejściu z WWE był dość sensacyjny. Chyba nawet fani nie wierzyli, że luchador się pojawi na gali. Do tego forma Reya jest dość dobra, a i brzuch chyba się trochę zmniejszył.
Main Event - The Young Bucks vs Dirty Heels - ****
Pod względem poziomu ringowego walka ta zniszczyła konkurencje na tej gali bowiem przez prawie 20 minut ta czwórka robiła świetne widowisko. Tylko prawda jest taka że absolutnie można się było tego spodziewać już na papierze wyglądało to bardzo przyjemnie. Zawsze Main Eventy gal House of Hardcore stały na porządnym poziomie. Zwycięzcami mogli być zarówno jedni jak i drudzy lecz wygrana dla Bucksów to chyba mimo wszystko dobra decyzja. Dla takiej walki warto kupić całą galę mimo iż poziom eventu nie był za wysoki. Przy kilku Roll-upach było blisko końca co podniosło u mnie poziom emocji. Tak więc krótko mówiąc było to świetne widowisko.
Ocena gali - ** i 1/2 (Gdyby nie Main Event to House of Hardcore VIII wypadło bardzo blado bo mimo iż było tu kilka mocnych nazwisk to walki stały na bardzo kiepskim poziomie. Mimo wszystko walka wieczoru lekko uratowała ocene tej gali bo inaczej było by bardzo blado.)
0 komentarze: