Finn Balor - Droga do Main Rosteru
Finn Balor lub jak kto woli Prince Devitt to nie byle kto. Zawodnik reprezentujący Europę, a konkretniej Irlandię. na myśl przychodzi Sheamus lub Finlay? Absolutnie nie! Mógłbym skupić się na jego wyczynach na scenie niezależnej, ale w całym tym cyklu głównym założeniem jest mówienie o tym, jak dany wrestler sprawuje się w NXT. Pora więc na jedno z najgorętszych nazwisk w obecnym rosterze NXT - Finna Balora!
Ten zawodnik rzuca się w oczy. To pewne. Mimo gabarytów niezbyt pasujących do preferencji Vince'a, Balorowi udaje się robić wrażenie. Mam nadzieję, że nie zabrzmi gejowsko, ale ma imponujący wygląd jeżeli chodzi o rzeźbę i nie tylko. Ogółem wygląda na to, że mamy dwa typy zawodników pod względem wyglądu. Koksów powyżej 1,9 metra oraz przystojniaków, niekoniecznie dużych, ale też coś w ich wyglądzie medialnego jest ( nie zapominajmy, że o biznes też chodzi, a najlepiej ubrać go w coś przystępnego ). Finn należy do tej drugiej grupy i fani to kupują. Oczywiście typowe marki bo dla smartów to bez znaczenia czy ma sześciopak na brzuchu czy wygląda, jak Luke Harper. Wygląd to jednak nie tylko same warunki fizyczne, ale też wszelakie elementy charakterystyczne dla postaci. Takim elementem jest z pewnością dla Balora jego face paint. Używa go przy okazji ważnych walk i o ile mnie pamięć nie myli to zawsze gdy go miał - wygrywał w NXT. Fani lubią całą otoczkę wokół jego postaci, bardzo charakterystyczne wejście, nad którym ponoć sam Finn pracował z Triple H'em bardzo długo, a wszystko dopełnia bardzo dobry theme song. Jak widać, cała postać Finna Balora jest dopracowana do granic możliwości. Nie pozostaje nic innego, jak tylko dawać czadu w ringu i za mikrofonem.
Skoro mowa o mikrofonie to Finn Balor nie jest według mnie w ścisłej czołówce mówców. Nawet w krótkiej historii NXT nie plasuje się w pierwszej trójce. Od niego lepiej wypadają Sami Zayn, Bray Wyatt, Seth Rollins. Adrian Neville ze swoim specyficznym akcentem również nie jest specjalnie za Balorem. Gdybym był złośliwy to mógłbym powiedzieć, że Hideo Itami byłby lepszy, kiedy tylko nauczyłby się angielskiego w większym stopniu niż do powiedzenia "me and you, you and me" w stronę Tylera Breeza. Złośliwy jednak nie jestem i doceniam też fakt, że Finn Balor jest pierwszym wrestlerem z Irlandii, który nie ma wpychanego gimmicku pokroju Sheamusa czy Finlaya. Jego sytuacja za mikrofonem nie jest zła. Ma kontakt z publiką głównie przez to, że kupują jego postać za całokształt. Droga do bycia drugim Edgem jest więc otwarta, ale czy Balor osiągnie taki poziom? W zasadzie może lepiej, aby był po prostu Finnem Balorem, a nie drugim *wstaw dowolne imię*.
W ringu... w ringu to już inna para kaloszy. Spekulacje na temat umiejętności Balora zostałyby ucięte w chwili pokazania wszystkim jakiejkolwiek walki. Jego arsenał ruchów, dynamika. Wszystko składa się na fakt, że Finn ringowo jest produktem gotowym na wielki świat WWE... ale w to chyba nikt o zdrowych zmysłach nie wątpił ani przez chwilę. Jeśli miałbym szukać elementów w jego stylu, które mogą być do poprawy to na siłę znalezioną rzeczą jest finisher. Jego Double Foot Stomp z narożnika ma to do siebie, że ciężko wykonać go z zaskoczenia. Dla mnie jako miłośnika akcji "out of nowhere" brakuje takiej akcji kończącej u Finna. Tak jak mówię, jest to jednak czepianie się na siłę. Większość smart-fanów pewnie zjadłaby mnie żywcem za wytykanie Devittowi kiepskiego finishera. Dobra, mam coś jeszcze. To jest w zasadzie w niewielkim stopniu wina samego zawodnika, ale często walki z jego udziałem mają ogromne przestoje. Tak jakby rywale nie za bardzo wiedzieli co mają z nim zrobić. W walce z Kevinem Owensem wynikało to zapewne z heelowego sposobu walki wspomnianego mistrza NXT, ale ten proceder jest zastanawiający. Dochodzi do paradoksu, kiedy Balor nie wypada najlepiej w ringu przez to, że nie ma okazji pokazać na co go stać.
Podsumowując - Finn Balor w swojej karierze w NXT zdążył namieszać. Jest jednym z zawodników, na których promocję położony jest największy nacisk. Tak to przynajmniej wygląda i będę szczęśliwy jeżeli to się utrzyma. W pierwszej odsłonie "Drogi do Main Rosteru" stwierdziłem, że Sami Zayn odniesie sukces. Co w takim razie mam powiedzieć o dzisiejszym naszym bohaterze? Chyba nie wypada mówić nic, jak tylko powtórzyć słowa z zeszłego tygodnia. Balor a.k.a. Devitt ma wszystko co potrzeba by być ciekawym. Jedyną przeszkodą mogą być gabaryty bo niestety WWE ma bzika na punkcie wielkich kolesi. Z drugiej strony musi się to zmienić bo w przeciwnym wypadku wszyscy pokroju Balora, Zayna czy Nevilla będą mogli zapomnieć o zawojowaniu głównego rosteru. Dzięki za uwagę, trzymajcie się! Może macie jakieś propozycje - o kim zrobić następną odsłonę tego cyklu? Piszcie!
Balor po wmce ma być w głównym rosterze według newsów,więc taki meczyk z Zigglerem na smackdown mógł być możliwy.
OdpowiedzUsuń