Rzut oka na... #24 - NXT Takeover Respect



Siema świry! Szok, prawda? Pewnie spytacie ,,kurwa, oni jeszcze żyją?". Strona przeżywa pewien spadek formy, jednak zmartwychwstanie, jestem tego pewien a ja wreszcie powracam ze swoim ,,stałym" projektem. Mam nadzieję, że nie będzie więcej tak długiego przestoju.

 NXT Takeover Respect, gala na która czekałem, jednak nie odliczałem minut jak to było w przypadku gali w Brooklynie. Oczywiście wszystko kręciło się w okół pań, jednak poza nimi widzieliśmy sporo ważnych wydarzeń. To co, zaczynamy!

Prolog



 Na samym wstępie chciałbym napisać co nieco o oprawie. Stage bardzo fajny, wreszscie coś nowego, widać, że to PPV, większa gala gdzie stage jest specjalny, nie to co w głównym rosterze. Nie mówcie tylko, że nie tęsknicie za scenowymi kombinacjami! Puchar, a raczej statua dla zwycięzców "turnieju ku czci Dusty'ego: prezentowała się okazale. Światło przyćmiło nieco fanów i galę wizualnie oglądało się wyśmienicie. Zresztą WWE nie w tym aspekcie żadnej konkurencji. 


Finn Balor & Samoa Joe vs The Mechanics





 Półfinał, w którym zwycięzca był znany. Emocji praktycznie nie było. Na plus na pewno zaliczę booking walki i skupianie się mechaników na lewej nodze Finna. Potem przełożyło się to na finał i ogólnie można napisać, że takie lekkie urozmaicenie wyszło ,,in plus". Walka na porządnym poziomie, fajne tempo jednak tradycyjny schemat zakończenia walki, który po prostu nudzi. Ale co mają innego wymyślić? Pierwszy półfinał za nami, zawodnicy rozgrzali publikę.

Chad Gable & Jason Jordan vs Baron Corbin & Rhyno





 Z tygodnia na tydzień coraz bardziej kupowałem ten zapaśniczy team. Po tej gali są moimi ulubieńcami, oczywiście zaraz po Vaudevillains! W ringu są bardzo dobrzy, gimmicku jako takiego nie mają, bazują na ,,zapasach", ale bardzo dobrze mi się to ogląda. Mimo całej sympatii do JJ'a, to Chad jest tym silniejszym ogniwem, nie mówię tu o ring skilu, lecz o całokształcie, włącznie z porywaniem publiki. Jest olimpijczykiem, w USA fani cholernie lubią takie postaci, do tego prezentujące wysoki poziom ringowy. Przykład? Kurt Angle. Nie ma co ich do siebie porównywać, Chad dopiero zaczyna karierę, jednak za mikro czy charyzmą na pewno odstaje od legendarnego Kurta. Mimo wszystko serce rośnie u fanów jak i u niego samego gdy publika w rytm theme songu Angle'a śpiewa jego nazwisko. Nie mogłem przestać się uśmiechać, po prostu brawa dla fanów! Szkoda, że musieli przegrać, w finale chętnie bym ich widział, jednak ich czas na pewno nadejdzie. Jako team mogą zrobić karierę w NXT, w głównym rosterze w takim gimmicku daleko na zajdą. Publika je im z ręki, to najważniejsze.

As*ka vs Dana Brooke





 As*ka (w Polsce miała by przejebane..) debiutuje w ringu NXT. Z ciekawości obejrzałem jej kilka walk i po prostu mi zaimponowała. Początkowo bałem się, że zrobią z niej cukierkową Japonkę, ponieważ jej wygląd, maska, strój idealnie pasuje do bycia mrocznym czy psyhicznym heelem. Nie wątpię, że tak się stanie. Ogólnie jest wyraźną postacią, wyróżnia się w tłumie i to dla Azjatyckiego wrestlera/wrestlerki jest cholernie ważne. Przykład Kenty, który niczym się nie wyróżnia i mało kto chce go oglądać. W tej walce nie pokazała za dużo. Na pewno imponuje jej szybkość oraz technika. Po prosu chcemy więcej! PS: Czy fani chantowali ,,You fuck'ed up"?!

Apollo Crews vs Tyler Breeze




 Naprawdę solidne starcie. Szkoda, że Apollo nie pokazuje tylu fenomenalnych akcji co za czasów pod postacią Uhaa, ale pewnie dostał bana na wiele akcji. Mimo wszstko wyszło fajnie, AC ma chyba zmieniony finisher z czego się cholernie cieszę. Crews idzie po tytuł, Breeze wciąż tkwi w NXT i nie wydaje mi się aby szybko to się zmieniło. Może to i dobrze widząc po tym, jak takie gimmicki przyjmują się w WWE? NXT to jednak inna bajka.

Samoa Joe & Finn Balor vs Rhyno & Baron Corbin





 Czas na wielki finał, a także podsumowanie całego turnieju. Czy był on potrzebny? Tak i nie. Fajnie, że jakoś uhonorowali Dusty'ego, w końcu NXT to jego dom, jednak turniej był po prosu nudny. Po przeczytaniu informacji, że statuę wręczy Cody i Goldust po prostu wiedziałem, że walkę musi wygrać ktoś z face'ów. Odpadł Gable z Jasonem, więc wybór był prosty. Tak też się stało. Walka była średnia, moim zdaniem taki oddech przed main eventem. Cała rodzinka Runnelsów pojawiła się na ringu, przemowa na pewno nie była łątwa dla młodszego z braci Runnels. Nawet Eden pojawiła się u boku swojego męża. Ogólnie segment na plus, turniej mimo wszystko również. Pozostaje niedosyt, liczyłem na heel turn Balora, jednak po przemyśleniu sprawy heel turn w takim turnieju i to w finale nie wchodził w grę. Świetnie, że Balor wchodzi w koszulce Bullett... a nie przepraszam, Balor Club (jestem ciekaw jak tam prawa autorskie), w skórzanej kurtce no i przy zmienionym titantronie. Zdecydowanie lepiej się prezentuje tak aniżeli w samej koszlce z podobizną jego bodypaintu. Ogólnie jego wizerunek pasuje do heela, jednak czy WWE się odważy? Chyba ma zbyt dochodowy gimmick, bo z malunku w roli heela nie zrezygnują a fani będą mu markować (logika WWE, markowany heel musi umrzeć śmiercią naturalną np. BNB i jego " I've got some bad news". Przyjęło się i od razu dali mu gimmick King Barretta...). 

Bayley vs Sasha Banks
















 Jezu kochany, co to była za walka!!! Nie mówię tu o aspekcie czysto ringowym, ponieważ były lepsze walki Div ringowo (mimo to, oklaski na stojąca za poziom wrestlingowy). Wspominając tą walkę przebiega przeze mnie milion myśli, nie wiem jak to napisać aby nie było chaosu. Okej, spróbujmy. Wszyscy dobrze wiemy, że dywizja Div w NXT zrobiła furorę. Chodzi mi tu o Charlotte, Bayley, Sashę i Becky czyli 4Horsewoman. To one sprawiły, że dziś napiszę te słowa - nigdy nie było tak dobrych Div. Owszem, Trish i Lita to dwie wielkie zawodniczki, któe zrobiły furorę w głównym WWE, a te panie na razie w NXT. Jednak ich feud jak i sama historia nie był tak porywający. Na tą walkę i odczucia po niej zagrało naprawdę wiele instrumentów. Dobrze wiemy, że od zdobycia pasa przez Sashę powoli zmierzaliśmy do walki Bayley vs Sasha o pas. O ile Charlotte nie wywoływała u mnie takich emocji, tak tutaj było odwrotnie. Wszystko zaczęło się od zdobycia pasa przez Bossa. Po prostu się w niej zakochałem. Jej gimmick, uroda, pewność za mikrofonem i umiejętności w ringu sprawiły, że stała się ulubienicom fanów mimo roli heela. Bayley długo pracowała na swój moment. Zawsze była wysoko, ale wydaje mi się, że to dopiero przy zyskaniu miana do pretendentki fani ją pokochali. Rozpoczęła feud z Sashą. Zostałą wykreowana na wielkiego underdoga, który wreszscie pokonał zła mistrzynię. Fani w Barclays Center ekslodowali. Moment po walce był piękny, można to było uznać, za koniec pewnej ery. Nie, dopiero tutaj to dostaliśmy. W porządku, tam panie pokazały swoją relację z zaplecza, jednak to dopiero tutaj możemy stwierdzić, że Bayley przejmuje NXT. Nie wiem jak Wy, ale na moje oko już podczas segmentu z podpisaniem kontraktu (genialny swoją drogą) dziewczyny były zmartwione a jednocześnie bardzo zadowolone. Uśmieszki Sashy do Bayley czy łzy w oczach Bayley tylko to potwierdzają. Podczas gali było to samo. Przed walką było czuć, że emocje które widzimy na ich twarzach nie są sztuczne, po prostu wiedziały, że to ich ostatnia walka w NXT. Dlaczego Banks i Bayley po walce na siebie patrzały i płakały? Utożsamiły się z Fuil Sail University, wiedzą że zrobiły coś wielkiego. To one sprawiły, że w WWE najbardziej wyczekiwaną walką miesięcy nie był main event WM32, nie było to starcie Takera z Lesnarem, tylko była to walka Div w NXT, walka Sashy z Bayley po raz ostatni w żółtym rosterze. Tak, przynajmniej każdy fan wrestlingu się ze mną zgodzi. Powtórzę, zrobiły coś wielkiego. Duża zasługa w tym również Huntera, który widząc popyt na te dwie Divy zrobił z nich postacie numer jeden w całm NXT, a dla mnie i całym WWE. Czy był kiedyś lepszy czas pań w WWE? Nie, ostatnie miesiące zapisały się do historii, całe 4Horsewoman przeszło do historii. Powracając do Lity czy Trish, one walczyły w innych czasach, miały inne role, bardziej seksistwoskie, ich walki były bardziej hardcorowe. Tutaj było odwrotnie. Wszystkie walki byly dużo lepsze ringowo niż wspomnianej dwójki a i cała otoczka wokół nich dodała swoje trzy grosze. Kurwa, mógłbym o tym pisać i pisać. 

 Przed pojedynkiem pojawiły się chany ,,ring the bell" czy ,,women's wrestling". NXT! NXT NXT! na próżno szukac takiej publiki w głównym WWE. Walka była cholernie dobra. Oczywiście nie było tej reakcji po walce dla Bayley co w Brooklynie, wiedzieliśmy kto wygra. Moim zdaniem ta walka była tylko po to, aby zawodniczki po raz ostatni zawalczyły w FSU. Zwyciężczyni znana, jednak ostatnie minuty były naprawdę emocjonujące. Akcja, po której skakałem jak małe dziecko to hurricanrana na Banks z narożnika po czym Boss wstaje i atakuje Bayley. Akcja z małą dziewczynką? Po prostu istny geniusz Sashy. Podejrzewam, że jest to siostra, albo ktoś bliski dla Bayley. Siedziała obok łysego pana, do którego Bayley sama się przytuliła, to było przytulenie zwykłego fana, więc wywnioskowałem że to ojciec. Mniejsza z tym, ale jeśli to prawda, że za kulisami Banks jest cicha, skromna i nieśmiała, po czym wprowadza w płacz małe dziecko i to jako żeński heel to po prostu trzeba oddać jej pokłony. Czy ta walka jest 5starem? Niestety nie. Feud, historia,booking walki - to wszystko było. Brakowało emocji odnośnie zakończenia no i troszkę lepszego poziomu w ringu, walka w Brooklynie była po prostu lepsza. Gdyby te dwie rzeczy zagrały, to 5 star ode mnie jak nic.

 Ostatni segment był przepiękny. Jak juz pisałem, dwie panie płakały szczerze. Nie dlatego, że coś je bolało. Wiedzą, że zrobiły coś wielkiego, pochłoneły NXT, zakochały się w fanach i w tym ringu. Sasha idzie dalej, Bayley zostaje sama. Kwiaty dla obu pań są tylko potwierdzeniem moich słów. Hunter również wie co się wydarzyło. To on przebił Vince'a, to jego projekt ani wrestlingu chcą oglądać. TO u niego Divy kończą show i są najgorętszym towarem w NXT jak i nie całym WWE. (a raczej były). Tymi kwiatami podziękował obu paniom za tą piękną historię z 4Horsewoman. Łezka się uroniła, ale czy to dziwne? Kto kolejny dla Bayley? Heelowa Asuka. Walka, na którą będę czekał od momentu jej ogłoszenia. Przecież to będzie sztos. Asuka i jej mimika, maska czy entrance (oświetlenie takie jak na początku wejścia) idealnie pasuje do roli tej złej i tylko musimy poczekać na jej heel turn, innej opcji nie ma.

Podsumowanie

 Jak widzicie, fragment o Divach mógłby być w osobnym artykule. Sama gala wypadła zacnie, fani byli wyśmienici, walki na dobrym poziomie, no i co najważniejsze to przepiękne zakońćzenie historii Div w NXT. Jest pewny, że długo nie będziemy przeżywać takich chwil w kobiecym wrestlingu w WWE. Nie było jeszcze słabego PPV od NXT, BA! Nie było nawet przeciętnego. Wszystko na wysokim poziomie.


3 komentarze:

  1. Świetny artykuł! Oby było ich więcej niż to ostatnio bywało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiście mi się wydaję, że Bayley nie zabawi długo w NXT. Potrzyma pas jakoś do stycznia i przejdzie do Main Rosteru aby się wyrobić na WM-kę

    OdpowiedzUsuń
  3. Na szybko napiszę coś o najnowszym odcinku NXT.
    Na początku wyszła Bayley. Trochę tam powiedziała o tym że NXT jest teraz zupełnie nowe i jak to marzenia się spełniają. Przerwała jej Alexa, co mnie szczerze ucieszyło. Sam speech porywający nie był, ale najważniejsze, że to ona będzie prawdopodobnie contenderem do pasa. Dobrze, że to ona będzie rywalizować o pas. Całkiem przyjemnie się ją ogląda. Obecnie najlepszy wybór do rywalizacji z Bayley bo Asuka i Nia jeszcze zielone, a Dana właśnie musiała przełknąć porażkę. Tylko Emma była jeszcze do wyboru, ale ona nie jest tu po to by wygrywać championshipy.
    Potem mecz tag teamowy. Po miesiącu NXT przypomniało o tym, że mają Tag team Championów. Trochę późno, ale to jaką reakcję zebrali - pięknie. Szybki mecz z jobberami i przechodzimy do debiutu zapowiadanego od miesiąca. Ale najpierw speech Dasha i Dawsona. Nazywają siebie nowymi kontenderami do pasów tagowych. Jak dla mnie szykuje się jakiś wieloosobowy, bo inaczej wiele tag teamów straci swoje momentum po turnieju. Myslę, że Fatal 4 Way tagów wystarczy.
    No więc pierwsze wrażenie to to, że Nia Jax z twarzy nie najgorsza, aloe ludzie... Ona jest po prostu gruba. W Main Rosterze opluwają Owensa za jego wagę, mimo, że jest legendą indysów, a w tym czasie do NXT przyjmują taką kuzynkę Rocka... W ringu może nie być najgorsza. Piwo dla tego kto wymyślił, aby któraś diva używała Bear Huga. Finisher - przypomina zwykły Spinebuster, ale bez przekręcenia - nic specjalnego. Normalny spinebuster by (jak na finisher dla divy) wystarczył, a byłby bardziej efektowny. Publika ją mimo warunków fizycznych dobrze przyjęła, ale zobaczymy co będzie prezentować w najbliższych kilku walkach. Mam wrażenie, że będą budować dwóch destroyerów w dywizji kobiet - heelową Nię i face'ową Asukę, aby potem doprowadzić do ich konfrontacji. Mają teraz roster złożony z 6 div które coś znaczą no i kilka wrestlerek zaciągniętych z indysów do jobbowania. Może być ciężko aby obie były na wiarygodnym wysokim poziomie.
    No i Main Event. Osobiście - Każdy wynik, który nie wskazywałby Samoa Joe by mnie zadowolił i po chantach wnioskuję, że Full Sail też miało takie zdanie. Tak jak oni - markowałbym gdyby wygraół Breeze, bo od pewnego czasu jest moim ulubionym z rozwojówki. Mecz przebiegał jak to zwykły Battle Royal. Mocny booking Apollo na początku potem seria akcji typu "wrestler wypycha innego, po czym zostaje wypchnięty..." Co trzeba z tego momentu zauważyć to największy cheer przypadającego na Enzo - niby nie dziwne, ale jednak... Trochę zdiwił mnie mocarny booking Blake'a i Murphy'ego oraz Ciampy. zaszli praktycznie do samego końca. Daleko też zaszedł Zack Snyder...
    Gdy wszyscy, którzy mieli zostać wyeliminowani, zostali, nadszedł czas na finałowe rozstrzygnięcie i zrobienie przy okazji ze dwa nowe feudy. Wiecie, niby wszyscy hejtują ten rodzaj meczu, ale prawda taka, że to jest prosty i efektowny sposób rozpoczynania programów.. Pierwszy to Baron vs. Rhyno, po tym jak Baron zdradziecko wyrzucił weterana ECW z ringu. Drugi feud to może być Tyler vs. Samoa, ale myślę, że Regal się wtrąci i na najbliższym NXT zobaczymy walkę solową między Apollo, a Samoa o tytuł Contendera po tym jak w sumie mało przepisowo Joe został wyeliminowany. Co z tego, że chanty "thank you Tyler" nie cichły przez minutę. Sam wynik walki uważam za dobry, jednak mam obawy czy nie przesadzają z pushem dla Crewsa. Koleś od miesiąca jest w NXT i już ma title shota. Ja wiem, że niektórzy prorocy już sugerują, że na przyszłorocznym SummerSlam ma dzierżyć złoto MR. Ale zejdźmy na ziemie. Osobiści nie miałbym nic przeciwko wygranej Corbina. Myślę, że feud między nim a Balorem mógłby być bardzo interesujący. Baron wyrobił sobie bardzo wysoką pozycję i widać, czego można oczekiwać po tym gościu. Apollo to jednak strzał w ciemno, bo koleś oprócz ring skillów i śnieżnobiałego uśmiechu jest wielką niewiadomą. No ale zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń