Ultimate X Match
for the World Tag Team Championships
The Wolves (c.)
vs. The BroMans (DJ Ion & Jessie Godderz) vs. Revolution (The Great Sanada
& Manik)
Zanim jednak walka się zaczęła na korytarzu ujrzeliśmy rozmowę Bro Mans. Robbie E oświadczył by DJ Z nie zajmował się dziś zapowiadaniem go i Jessiego, lecz sam wszedł do ringu gdyż on nie jest jeszcze gotowy do walki po zeszłotygodniowej porażce w Inter Gender Matchu z Brooke.
Sama
walka to idealny wybór na początek gali. Nie ma to jak pierwsze wrażenie
odnośnie gali tworzone za pomocą Ultimate X Matchu, którego ja osobiście jestem
wielki fanem. Domyślam się, że większość z Was ma tak samo. W końcu to tak samo
jakby nie lubić Ladder Matchu. Nie pisze tej recenzji jednak by pisać o mniej
znaczących rzeczach, lecz o walkach i segmentach, a ta walka wyszła naprawdę
bardzo dobrze. Dużo ilość zawodników oszczędziła niepotrzebnych zastojów. W
walce pojawiło się kilka fajnych sytuacji oraz spotów. W momencie gdy DJ Ion
siedząc na barkach Jessiego próbował ściągnął tytuł, Manik tak samo usiadł na
barkach Sanady i w tej pozycji DJ oraz Manik zaczęli prowadzić walkę między
sobą.. w ciut kobiecym stylu? Chyba wiecie co mam na myśli. Cała czwórka
została jednak powalona przez Missile Dropkicki The Wolves! Jedynym ciut
wolniejszym momentem walki był moment kiedy BroMans i Revoltuion połączyli siły
by wyeliminować mistrzów z walki. To jednak im się nie udało gdyż to mistrzowie
opuszczają walkę z tytułami. Walka zdecydowanie na plus.
Austin Aries & BDC Segment
Double A
został świetnie przyjęty przez fanów co także pomogło samej przemowie gdyż
widać, że Austin w takich okolicznościach czuł się naprawdę świetnie. W swojej
wypowiedzi odniósł się do kradzieży jego walizki Feast Or Fired przez BDC i
mówiąc, że nie opuści ringu aż jej nie odzyska w związku z czym wezwał do ringu wspomniany "clan". Double A
został świetnie przyjęty przez fanów co także pomogło samej przemowie gdyż
widać, że Austin w takich okolicznościach czuł się naprawdę świetnie. W swojej
wypowiedzi odniósł się do kradzieży jego walizki Feast Or Fired przez BDC i
mówiąc, że nie opuści ringu aż jej nie odzyska doczekał się odpowiedzi właśnie
wspomnianego klanu. Na konfrontacje przy mikrofonie wyszedł mój Low KI w
towarzystwie Samoa Joe. Ogólnie ten fragment recenzji może zabrzmieć dziwnie,
ale mam problem z ocenieniem wypowiedzi Ki. Mówił spokojnie, a i jego speech w
przeciwieństwie do tego Aries’a był słabo słyszalny tym bardziej, że fani z
przyjemnością hałasowali podczas jego wypowiedzi. Aries z o wiele większą
charyzmą odpowiedział i jego wypowiedź wypadła jak najbardziej dobrze. Wynikło
z niej, że Austin nie tylko chce skradzionej walizki, ale i skradzionego z jego
rąk tytułu X-Division, w którego posiadaniu jest Low Ki. Double A zaproponował
walkę na zasadach „Winner Takes All”. Po tym jak Aries został znokautowany
przez Samoa Joe, Low Ki ogłosił, że to właśnie z nim pierw Double A musi sobie
poradzić jeśli tak bardzo chce walki o pas i walizkę.
Singles Match /w. Manager
Austin Aries vs. Samoa Joe /w. Low Ki
Zestawienie
dwóch świetnych techników to wręcz gwarancja jakości. Samoa Joe często
sprowadzał walkę do momentów kiedy swoimi chwytami oraz dźwigniami starał się
jak najbardziej osłabić swojego oponenta. Za każdym razem gdy już Aries
wyzwalał się z uchwytów nadawał walce naprawdę dobre szybkie tempo, w którym
Joe jak zwykle bardzo dobrze się odnajdywał mimo swojej masy, ale tego raczej
nie muszę mówić bo pewnie większość doskonale o tym wie. Momenty z chwytami i
dźwigniami nie uznawałbym za jakiegokolwiek rodzaju zastoje więc i bez nich w
walce się obeszło i tak jak można było się spodziewać oglądało się to bardzo
dobrze. Walka zakończyła się po tym jak Aries po Suicide Dive podnosił Joe.
Wtedy został zaatakowany przez Low Ki, przez co Aries odnosi zwycięstwo przez
dyskwalifikację.
Dyskwalifikacja
jednak w żaden sposób nie zatrzymała akcji. Aries został wrzucony do ringu i
przytrzymany przez Joe. Low Ki chciał go uderzyć walizką, trafił jednak w Samoe
w momencie gdy Double A sprawnie się wyrwał i znokautował również drugiego
napastnika za pomocą Rolling Elbow w walizkę, którą przy swojej twarzy trzymał
mistrz X-Divison. To doprowadziło nie tylko do odzyskania przez Austina jego
walizki na tytuł Wagi Ciężkiej, ale i do zainkasowania walizki na tytuł
X-Division.. przez Rockstar Spuda, który bez problemu dobił znokautowanego Low
Ki za pomocą swojego finiszera. W przeciągu, krótkiej chwili poznaliśmy nowego mistrza
i patrząc na interakcję jaką Spud ma z fanami to dobra decyzja.
Brawl
Magnus i Bram
Brawl
Magnus i Bram
Po kilku
zapowiedziach tego co jeszcze czeka nas gali kamery przenoszą nas na parking
gdzie jesteśmy świadkami brawlu między Bramem i Magnusem. W sumie ciężko to
nazwać równą walką między jednym, a drugim. Magnus prowadził po arenie Brama
atakując go, rzucając go na przedmioty albo przedmiotami w niego. Bram przez
cały czas uciekał przed Magnusem więc starcie zdecydowanie na korzyść tego drugiego. I to jest bardzo dobra decyzja
teraz gdy rywalizacja weszła na naprawdę osobisty poziom patrząc na tą sytuacje
z Micky tydzień temu i na całowanie buta. Taki agresywny Magnus, którego nawet
ochrona nie mogła odciągnąć to bardzo ważny i potrzebny punkt dla tego feudu, który
nabiera coraz to większego tempa. Sam Bram oczywiście nic nie stracił na tym
obiciu i nawet na tym, że Micky James dołożył kopnięcie między jego uda. Plus
dla TNA za prowadzenie tego feudu w zrównoważonym stylu.
Triple Threat Knockout's Championship
Awesome Kong vs. Gail Kim vs. Taryn Terell (c.)
To jedna z
lepszych walk kobiet jakie widziałem w życiu i pewnie to dlatego, że mało ich
widuje. Na przestrzeni jednak tych, które widywałem, a zwłaszcza w WWE to ta
walka jest idealnym przykładem, że kobiety tak naprawdę nie są gorsze w tym sporcie
i tak powinny wyglądać ich walki. Fakt faktem kobiety w wrestlingu nie powinny
być tylko piękne, ale i powinny mieć również umiejętności, a tu w żadnym
stopniu ich nie brakowało. Podobał mi się przebieg tej walki. Gail i Taryn
połączyły siły by skupić się na Awesome Kong. Nic dziwnego. Ich dwójka była w
ciągłej ofensywie na większą rywalkę i wynikło z tego kilka naprawdę fajnych
akcji zwłaszcza gdy Kong odpierała ich ataki. Chociaż muszę przyznać, że próba
wykonania Suplexu przez Taryn na Kong była co najmniej śmieszna, ale całkiem
fajna akcja z tego wyszła w momencie kiedy Kong skontrowała to wynosząc rywalkę
pod Powerslam i wykonała go prosto na Gail, która padła na matę po nieskutecznym
Dropkicku na Kong. To co również podobało mi się w tej walce to agresja z jaką
walczyły kobiety. Sama Kong zasługuje na pochwałę no bo pewnie kondycyjnie nie
jest z nią najlepiej przy takiej masie, chociaż nie jestem w stanie tego w
pełni określić – mimo to przyjmowała na siebie naprawdę całkiem szybką dawkę
ofensywy od dwóch przeciwniczek na raz więc brawa dla niej. Walka zakończyła
się obroną tytułu przez Teryn po całkiem fajnym pokazie technicznych
umiejętności w jej i Gail wykonaniu.
Backstage
James Storm / Kurt Angle
W między
czasie dostaliśmy dwa krótkie speeche. Jeden James’a Storm’a, a drugi Kurt’a
Angle. Były to typowe speeche na to by podbudować atmosfere przed ich
nadchodzącymi z starciami. James skierował swój speech do Matt’a mówiąc, że
czas nadszedł. Dziś go obije w NO DQ Matchu i teraz gdy nie ma jego brata, nie
będzie nikogo kto przybędzie mu na pomoc. Za to w dalszej części gali Kurt
został zapytany o to jak czuje się przed swoją walką z Bobby’m. Powiedział, że
Lashley jest jednym z najbardziej dominujących mistrzów w historii, a on jak go
pokona udowodni, że wciąż jest jednym z najlepszych w tym biznesie i właśnie po
to tu przybył. Ogólnie forma takich przerywników między walkami na wypowiedzi
mi się podoba. Są one dynamiczne, krótkie i patrzy się w nich na danego
wrestlera właśnie bardziej jak na „zawodnika” niż „postać”.
NO DQ Match
James Storm vs. Matt Hardy
Bardzo mi
się podoba również ta rywalizacja i to może też lekko przez pryzmat, że Matt w
czasach swojej świetności był jednym z moich ulubionych wrestlerów, a wraz z
bratem do dziś tworzy mój ulubiony Tag Team. Dla nie wprowadzonych, motyw feudu
zaczął się od walki o pas podczas, której przez James’a Jeff odniósł kontuzję.
Wszystko za sprawą upadku z szczytu klatki na metalowe schodki co tak na
marginesie wyglądało mega efektownie i jest godne zobaczenia - link do upadku. Jak na No DQ
Match przystało nie zabrakło dobrego wykorzystania przedmiotów. Pinezki to już
chyba nieodłączny symbol Hardcoru jeśli chodzi o TNA. Matt został w tej walce
pokazany dosyć mocno bo bez problemowo na własną rękę masakrował sam całe
Revolution, które będąc koło ringu towarzyszyło swojemu liderowi. Była jedna
sytuacja, która sprawiła, że aż sam poczułem ból. W momencie kiedy Khoya
chwycił za zwykłe krzesło do siedzenia, nie standardowe wykorzystywane do
uderzeń. Matt wyrwał mu je i obłożył nogami tego krzesła kilka razy Khoye po
plecach. To musiało być nieprzyjemne. Jak to na stajnie przystało wygranej
James’a bez żadnej pomocy albo końcówki walki bez żadnej interwencji reszty
członków się nie obeszło. To już chyba schemat, które wszedł do wrestlingu na
zawsze. Po tym jak zarówno Matt i James podnosili się z maty, Storm dostał od
Abyssa do rąk dzwon, którym znokautował wcześniej Jeff’a podczas Lockdown, a
Sanada splunął na oczy Matt’owi. Oślepiony Hardy zainkasował uderzenie dzwonem,
dwa Last Call Superkicki i w ten sposób poznaliśmy zwycięzcę tej walki.
Kolejny
schemat, który znamy – jak na stajnie przystało nie obeszło się bez dalszej
ofensywy po walce. Hardy został przytrzymany przez resztę członków Revolution,
a James wykorzystał to by jeszcze raz uderzyć dzwonem prosto w jego czaszkę.
Poza tym James powiedział, że on jest powodem, przez którego jego brat jest
wykluczony z pro wrestlingu i teraz dzięki niemu on może odwiedzić go w
szpitalu zaraz po gali. Po tym przypomniał Matt’owi, że w Revolution jest
zawsze miejsce dla kolejnego. Sytuacja jak najbardziej na plus gdyż nakręca
feud dalej. Pojawienie się Jeff’a robi się coraz bardziej pewne i jak mam być
szczery spodziewałem się tego w tym momencie, ale jak widać to nie ten moment.
Main Event World Heavyweight Championship
Bobby Lashley (c.) vs. Kurt Angle
No i w końcu
nadszedł czas na walkę wieczoru, która w przeciągu gali była dosyć mocno
promowana przez różne filmy promujące z częstym podkreślaniem, że to ich
pierwsza walka w historii. To
zdecydowanie atut tej konfrontacji. Jednak warto pamiętać, że nie jedyny. Pod
względem ich umiejętności technicznych dostaliśmy naprawdę bardzo solidny Main
Event godny walki o tytuł. Angle świetnie wykorzystywał swoje doświadczenie w
zapasach, zresztą jak zwykle, a Bobby swoje doświadczenie z podwórka MMA co
najlepiej pokazują panowie w końcówce walki. W sumie w walce jak tej nie było
widać, że jest to ich pierwsza walka w historii. Bardzo dobrze czuli się ze
sobą w ringu i to było widać. Jednym z największych atutów jednak jest warte
pochwalenia to, że nie była to standardowa walka dobrego ze złym. Było to
zwykłe starcie, dwóch szanujących się wrestlerów, w którym obeszło się bez
niepotrzebnych interwencji i nieczystych zagrywek. Walka po prostu miała
należeć do lepszego i to mi się jak najbardziej podoba. Jak już wspomniałem w
końcówce walki widać najlepiej widać ich doświadczenie z podwórek zapasów oraz
MMA gdyż mamy wymianę dźwigni. Najciekawsza sekwencja to zdecydowanie moment
kiedy Angle był więziony w swoim własnym Ankle Locku. Na koniec walki on jednak
sam go zapiął i lepiej gdyż doprowadził on go do zwycięstwa, a nas do poznania
nowego mistrza świata. Gratulacje dla Kurta!
Podsumowanie
Wiele osób
narzeka na to, że TNA zrezygnowało z gal PPV. Jak widać to ma pozytywny wpływ
na samą federację. Dużo pracy w Impacty jest wkładane i nie ma sytuacji, w
których są one traktowane jako drugorzędne, a dane sytuacje oszczędza się na
specjalne wieczory jak WIELKIE gale PPV. To zwykły piątkowy wieczór, a
ujrzeliśmy walki o wszystkie pasy, dwóch nowych mistrzów oraz walkę bez
dyskwalifikacji. I to wszystko w naprawdę solidnym wykonaniu. Widzimy się za
tydzień przy okazji recenzji Impactu z góry zatytułowanego „Hardy’s Revenge”
gdzie w walce wieczoru Jeff zmierzy się z Storm’em w stalowej klatce. Tymczasem
zachęcam do wymiany opinii, dyskusji oraz oczywiście obejrzenia Impactu gdyż
warto.
Video
Za pośrednitwem - http://replays.wrestlingonline.gq/ - polecamy.
0 komentarze: